Leśne driady ze swoją czystością i kobiecością w naszych czasach reprezentują naturę. Wydaje się, że chodzi tu o naturę utraconą, taką za jaką tęsknimy, a jaka niszczeje na naszych oczach. Kiedy oglądaliśmy ostatnio puszczę? W jaki sposób jednogatunkowa, równo rozsadzona uprawa stała się dla nas synonimem lasu? Czy umiemy podać przykład budowy, której nie towarzyszyłaby zagłada naturalnego krajobrazu? Moim zdaniem tutaj możemy szukać źródeł agresywnego wizerunku, jaki nadajemy driadom w kulturze. Z pewnością tęsknimy za tym, by natura sama wzięła sprawy w swoje ręce i odzyskała pole, choć sami nie umiemy już go oddać.