Ent
Ent potrafi zaskoczyć. Stoi, łapie Słońce w zielone liście. A wystarczy wzburzyć go, by zbudzić jego gniew, jego siłę i determinację. Zmierzyć się z Entem, to zmierzyć się z samą naturą. Przystańmy, pogładźmy korę enta i wsłuchajmy się w jego stare dzieje z odległych krain. A tak naprawdę wybierzmy się w podróż do umysłu J.R.R. Tolkiena.
Ent - między ludźmi, a drzewami
Postaci Entów stworzyła niesamowita wyobraźnia J.R.R. Tolkiena. Można się domyślać, że pierwowzorem mogły być greckie Driady – nimfy drzew. Ale to pokrewieństwo dość odległe. Enty przebudziły się jako jedne z pierwszych inteligentnych istot Śródziemia. Miały być podobne drzewom, chciały identyfikować się z nimi i strzec ich przed Ludźmi i Krasnoludami, dla których drewno jest niewątpliwie cennym surowcem1. Enty miały swoje własne obyczaje i swój język, niewiele łączyło je z innymi rasami. Rzadko wojowały i nie handlowały. Były powolne, choć i tak zdecydowanie bardziej dynamiczne niż drzewa, dzięki czemu mogły pełnić swą misję. Mierzyły 14 stóp (ponad 4 metry). Enty nie umierały, jak dzieje się to z ludźmi. Ich losem było powolne „drzewienie”, aż do nieodwracalnej utraty świadomości i pełnej przemiany w drzewo. Enty Były też dwupłciowe.
W mitologii J.R.R. Tolkiena przedstawiono niezwykłą i smutną historię Entów i ich kobiet – Entian. O ile Enty wolały pozostać w lasach, o tyle Entiany preferowały łąki i otwarte przestrzenie. Wydaje się, że rozłąka mogła się dobrze skończyć. Na drodze stanęło jednak przeznaczenie. Podczas tragicznych wydarzeń opisanych we „Władcy Pierścieni”, Entiany musiały uciekać dalej, ku dzikim rejonom Śródziemia. Enty zostały zaś już tylko w lesie Fangorn. Ich rasa była już skazana i powoli, ale nieubłaganie, wymierała2. Stało się tak, ponieważ Enty nie wiedziały już gdzie szukać swoich kobiet. Historia natomiast milczy na temat tego, czy one zamierzały kogokolwiek szukać.
Pasterze drzew, potężni obrońcy
Bez wątpienia Enty to stwory związane z naturą, a w szczególności z lasem. Choć jak widać na przykładzie Entian, inne okolice też mogły trafić pod ich opiekę. Enty nosiły miano pasterzy drzew i sposób w jaki się z nimi komunikowały faktycznie przypomina kontakt pastuszka z jego stadem. Enty wyglądały różnie i nosiły różne nazwy w zależności od regionu jaki zamieszkiwały. Oczywiście wtedy, gdy jeszcze było ich na świecie więcej3. Zachowanie tolkienowskich, klasycznych Entów możemy poznać śledząc postać Drzewca – najstarszego żyjącego okazu w Trzeciej Erze Śródziemia. W dodatku dowiemy się tylko o obyczajach Entów z Fangorn. Inne pozostawiono naszej wyobraźni.
O pokojowym obliczu Entów można jeszcze powiedzieć co nieco w kontekście ich języka. Jest on niezwykle złożony, aż do absurdu. Mówi się nim długo, akcentując i wyłuszczając sylabiczne łamańce. Nasze rodzime słowo „wzgórze” rośnie do całkiem długiej opowieści w języku Entów4. Natomiast ich talent do języków innych ras, to już pewne zaskoczenie. Uczą się szybko i nigdy nie zapominają raz poznanego słownictwa i gramatyki. Podobno potrafiły też adaptować elementy języków Śródziemia do swojego własnego.
Ent w walce to potężny przeciwnik. Ponieważ stwory te zainteresowane są głównie sprawami lasu i jego ochroną, zmusić je do walki nie jest łatwo. Udało się to Sarumanowi – władcy Isengardu, który bezlitośnie wycinał puszczę Fangorn, by zasilać piece hutnicze i produkować broń. Z niewielką pomocą Hobbitów – co ładnie pokazano w ekranizacji „Władcy Pierścieni”, na Isengard spadła straszliwa zemsta5. Enty walczyły prosto i skutecznie – wykorzystując siłę i twardość swoich zdrewniałych ciał. Jeśli używały broni, to mogły nią być tylko elementy krajobrazu. Prawdopodobnie nikt nie widział Enta w zbroi, bądź z mieczem.
Enty w kulturze
Mimo, że niegdyś Enty były jednym ze znaków firmowych twórczości J.R.R. Tolkiena, dziś sięga się po nie częściej. Co ciekawe, omija je literatura, a z otwartymi ramionami zostały przyjęte do świata gier. W systemie „Dungeons & Dragons” spotkać można Drzewce. Co charakterystyczne, są niemal dokładną kopią pomysłów J.R.R. Tolkiena. Bardziej rozbudowane i kreatywne podejście oferują nam twórcy „Magic: The Gathering”, którzy wprowadzili wiele kart na temat tak zwanych „Treefolk” („Drzewoludów”).
W nieocenionym, przebogatym, przepastnym świecie „Heroes of Might & Magic” (część 3 i 5) spotkamy również Drzewce. Po ulepszeniu tej jednostki bojowej otrzymujemy silniejsze i bardziej wytrzymałe… Enty. Zabawa z dziełem Tolkiena i podmianą nazwy rasy z imieniem nie na tym się kończy, bo możemy napotkać jeszcze taką konstrukcję jak „Dziki Ent”. Enty, lub ich drzewopodobnych krewniaków, napotkamy też w takich produkcjach jak „Disciples”, „Spellforce”, a nawet klasyku „Robin of The Wood” (1985 r.), gdzie Ent był handlarzem bronią. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych wariantów jest całkowite odejście od pokojowego pasania drzew i skupienie na wojennym rzemiośle. Co swoją drogą nieco smuci.
Nietypowa, choć niewątpliwie ciekawa wizja Enta znalazła się w komiksie i ekranizacjach „Strażników Galaktyki” spod znaku Marvela. Groot jest niby mieszkańcem jakiejś odległej planety, ale jest w istocie stworem z pogranicza świata roślin i zwierząt. Po przyjrzeniu się szybko stwierdzimy, że Groot ma wszystko, co powinien mieć prawdziwy Ent. Jest duży i silny. A przy tym, to chyba najłagodniejszy z tytułowych Strażników. Niestety częściej bywa w przestrzeni kosmicznej niż w lasach.
Moimi oczami
Moja grafika przedstawia Enta przy ciężkiej, ale wdzięcznej pracy. Bo Ent to pasterz drzew i ich największy przyjaciel. Widzę tego łagodnego olbrzyma, jak w delikatnym uścisku twardej, pokrytej korą dłoni chroni to, co dla lasu najcenniejsze – jego przyszłość. Wydaje się, że nie może ustrzec każdego żołędzia w lesie. Ale tego ochroni. Ent zna wiewiórki, zna tez żołędzie. Krąg życia będzie poruszał się dalej, choć z jego pomocą będzie on znacznie bogatszy.
Jeśli jesteś zainteresowany stworzeniem kubka, z fantastycznym stworem, specjalnie dla Ciebie, to zapraszam do kontaktu. Odwiedź też koniecznie mój fanpage na Facebooku.
Bibliografia
J.R.R. Tolkien „Silmarillion”, wyd. 2019 r.,
https://pl.wikipedia.org/,
J.R.R. Tolkien „Niedokończone opowieści”, Warszawa 2016 r.,
jak w przypisie 2,
Chris Smith „Władca Pierścieni – Broń i wojna”, wyd. Amber 2001 r.