Mandragora
Mandragora niewątpliwie jedną odnogą rozwidlonego korzenia stoi na mocnym gruncie botaniki. Drugą zaś opiera się na sferze mitów, mrocznych domysłów i magicznych formuł. Przedstawiam jedną z najszerzej opisywanych roślin stosowanych, jako środki magiczne. Z artykułu dowiesz się czym jest w naszym świecie, ale też w jakie jej właściwości wierzono i na ile wizja mandragory z Harrego Pottera, ma związek z „rzeczywistością”.
Mandragora – biologicznym okiem
Mandragora istnieje naprawdę. Jest dobrze poznaną rośliną z gatunku psiankowatych. Łacińska nazwa tej byliny to Mandragora officinarum, po naszemu „Mandragora lekarska”. Osiąga 30 cm wysokości i ma charakterystycznie skróconą łodygę. Liście jej są krótkoogonkowe, na końcach zaostrzone. Jej sława wywodzi się z niezwykłego korzenia, który podejrzewano o wiele niezwykłych właściwości. Jest on w budowie krępy, brązowego koloru, często rozwidlony. Osiąga długość do 60 cm. Roślina pochodzi z obszaru śródziemnomorskiego, istotnie więc spotkamy ją w północnej Afryce, na Bałkanach, na Bliskim Wschodzie, w Turcji i na Cyprze1.
Wierzenia Starożytnych
Obszar śródziemnomorski to bezsprzecznie kolebka kultury europejskiej. Nie bez powodu zatem mandragora wpadła w oko naszym Wielkim Starożytnym, w szczególności Egipcjanom, Grekom i Rzymianom. Po raz pierwszy jako roślinę leczniczą, mandragorę wymienia staroegipski papirus z 1550 r. p.n.e. Z tego samego okresu wywodzą się motywy mandragory w sztuce nagrobnej2.
Grecy, a po nich Rzymianie bez wątpienia jeszcze rozbudowali badania nad mandragorą i mity z nią związane. Miała być lekiem, ale i afrodyzjakiem. W czasach Pliniusza Młodszego stosowano ją, jako środek znieczulający i nasenny. Z powodu tych walorów, wiązano ją z bóstwami podziemnymi, ze świata śmierci i snu wiecznego, jak Hekate. Pierwsze złowrogie działanie mandragory można przypisywać opowieści o Kirke przemieniającej ludzi w zwierzęta za pomocą eliksiru z naszej magicznej rośliny. Niegdyś, szczególnie na Wschodzie, korzeń mandragory miał leczyć bezpłodność. Podanie to przesiąkło nawet do opowieści biblijnej, w której Rachela i Lea – żony Jakuba, spierały się o ów leczniczy korzeń3.
Na obraz i podobieństwo Człowieka
Magiczne mity o mandragorze zrodziły się jednak w średniowiecznej Europie i rozwijały się dalej nierozerwalnie z podaniami o czarnoksięstwie i czarownicach. Już cykl życiowy tej rośliny owiany był mroczną legendą. Podobno rosła tam, gdzie na ziemię opadły płyny ustrojowe, mocz bądź nasienie wisielca4. Z wyglądem jej korzenia wiązał się bardzo interesujący mit. Podobno Bóg potraktował mandragorę jako wprawkę przed stworzeniem ludzi. Tęsknota za rajem miała sprawiać, że wyciągnięty z ziemi korzeń protestuje głośnym krzykiem. Ten krzyk miał być zabójczy. Opuszczoną przez Stwórcę rośliną miał się zainteresować podobno Szatan. Według innych podań, nieostrożnego miłośnika korzeni miała dotknąć klątwa niespokojnego snu5. Mandragorę można było pozyskać, ale jedynie specjalnym, okrutnym sposobem. Należało przywiązać ją do ogona psa i to na niego spaść miały konsekwencje.
Godne uwagi jest to, że mandragorze w tym czasie zaczęto przypisywać właściwości nie tylko nasenne, ale halucynogenne, sprowadzające obłęd, ale i jasnowidzenie. W ten sposób korzeń mandragory znalazł się wśród atrybutów magicznych. A tak się składa, że magia stała się w czasach nowożytnych obszarem zakazanym. Opisywana roślina miała być jednym z trzymanych w największym sekrecie składników maści stosowanej przez czarownice. Maść ta miała być swego rodzaju afrodyzjakiem stosowanym na sabatach, specjalnie dla kontaktów z diabłem6. Przede wszystkim jednak mandragora mogła być składnikiem preparatów. W małych dawkach – leczniczych, w dużych – halucynogennych lub nawet śmiertelnych. A to już klasyczne wiedźmie trucicielstwo, które mogło zaprowadzić kobietę na stos. Właściwości rośliny miały zresztą pochodzić od samego Lucyfera7.
Mandragora - lek czy trucizna?
Obecnie wiadomo, w przeciwieństwie do dawnych diabelskich mitów, że toksyczne działanie mandragory wynika z obecności alkaloidów. Dla wyjaśnienia podajmy, że chodzi o atropinę, hioscyjaminę i skopolaminę8. Co zaskakujące, poza tym roślina pozostaje w znacznym stopniu niezbadana, chociaż wielu badaczy wskazuje na szereg pozytywnych właściwości. Stosowana jest chociażby w produkcji leków przeciwbólowych, przede wszystkim w związku z dolegliwościami reumatycznymi9.
Spod ziemi, na ekran
O mandragorze, jako roślinie magicznej napisano wiele, ale prawdziwą popularyzatorką w świecie fantastyki była niewątpliwie J.K. Rowling. W ekranizacji powieści „Harry Potter i Komnata Tajemnic” możemy na własne oczy i własne uszy ocenić jak wygląda nieostrożne wyrywanie mandragory z ziemi podczas jednej z lekcji prof. Sprout10. Wspomniana scena ma lekko żartobliwy ton, ale tak naprawdę w świecie wykreowanym przez autorkę wypadek z mandragorami kosztował już życie jednego z Ministrów Magii.
Warto wspomnieć o intrygującym dziele, jakim jest „Labirynt Fauna” (reż Guillermo del Toro, 2006 r., Hiszpania, Meksyk, Stany Zjednoczone). W opisanej opowieści, główna bohaterka Ofelia za pomocą korzenia mandragory zamierzała pomóc matce cierpiącej na komplikacje związane z ciążą. Godne odnotowania jest żywe i plastyczne „zachowanie” rośliny.
Mandragora pozostaje jednym z najważniejszych atrybutów magicznych i chyba najbardziej znaną rośliną, której przypisuje się takie właściwości. Jednakże diabelska aura, jaka ją otacza stopniowo rozwiewa się. Pozostają dwa aspekty od początku związane z rośliną – czysta botanika oraz nutka mitu, poruszająca wyobraźnię.
Jeśli chciałbyś ofiarować komuś bliskiemu wyjątkowy kubek pełen magii, chociażby z wizerunkiem mandragory właśnie lub po prostu sobie sprawić taką przyjemność, czym prędzej wejdź do sklepu pracowni. Zapraszam Cię także na moje konto na Facebooku oraz Instagramie, gdzie pokazuję oczywiście swoje realizacje.
Niech rozbłysną iskry!
Kliknij i zamów swój niepowtarzalny,
ręcznie malowany kubek!
ZamówNapisz do mnie